czwartek, 28 marca 2013

Rozdział I

Wsłuchiwała się w szum fal, wzburzone morze obijało się beztrosko o skały, niczym melodia kojąca wszystkie rany i myśli. Wpatrzone orzechowe tęczówki w zachodzące słońce, delikatny wiatr we włosach, rozwiewający brązowe kosmyki i piękna krwistoczerwona róża trzymana w dłoni. Skierowała swój wzrok na wodę, która zaczęła unosić się delikatnie w powietrzu, wędrowała wprost na brązowowłosą. Strumień objął ją swoimi ramionami, niby niechcący ocierając się o jej długie włosy, rozgrzane policzki i kwiat.
Jej serce pali od środka, wołając o więcej – o więcej miłości. Ciało szuka błogiego spokoju od długiej drogi. Róża wbija swoje kolce w duszę kobiety, próbuje wyciągnąć na światło dzienne prawdziwą osobę, która siedzi zamknięta w ciele cierpiącej kobiety. Poszukiwała ukojenia, prawdziwego schronienia.
On je posiada, lecz ona nie wierzy.
Woda opadła, wracając na swoje miejsce. Po krótkiej chwili wrzuciła różę do morza, patrząc jak unosi się na powierzchni. Jej dłoń mimowolnie powędrowała w stronę srebrnego łańcuszka z zawieszką w kształcie kluczyka, na którym wygrawerowane były inicjały: H.D.M.
Przymknęła oczy wsłuchując się w odgłosy fal, ten charakterystyczny szum.

*

Powiedz mi gdzie podziewasz się
Odgłos fal woła mnie, uciekam
Powiedz czy znam ten szlak,
którym podążać chcę
Powiedz mi gdzie klucz znany nam
Odgłos niekończących się niespodzianek
Iskry nadziei rozpalają serce me

Gdzie ma przystań, odwołuję się do miłości
Jeśli słyszysz me wołanie odpowiedz na nie
Czy słyszysz bicie serca?
Wzgórze niepokoju zasypuje mnie
Ile czasu jeszcze potrzebujesz?
Otwórz oczy, wskaż mi nimi drogę we śnie
Poszukuję odpowiedzi, uciekając

Daleka droga do schwytania Twej dłoni
Kolce tej samej róży krwawią, słyszysz jak wołają?
Odgłos płaczącego morza, zamyka otwór nadziei
Nieokiełzany ogień chwyta mnie za ręce, prowadzi
Uciekam do Twego świata, który pozostawiłaś
Gdzie ma przystań, rozwiane marzenia umierają
Wiatr unosi mnie, wiatr woła magię, która istnieje w nas

Gdzie ma przystań, odwołuję się do miłości
Jeśli słyszysz me wołanie odpowiedz na nie
Czy słyszysz bicie serca?
Wzgórze niepokoju zasypuje mnie
Ile czasu jeszcze potrzebujesz?
Otwórz oczy, wskaż mi nimi drogę we śnie
Poszukuję odpowiedzi, uciekając*

*
Hermiona stojąc dumnie, podniosła wzrok na niebo, jakby szukała wielu wskazówek, które zagubiły swoją drogę. Choć zabłądziła w swoim życiu, próbowała je odnaleźć, przywrócić dawną energię, niekończącą się przygodę. Była dobrej myśli, a jej intuicja mówiła jedno: walcz.
Wzięła głęboki oddech, wstrzymując go, gdy poczuła na swojej kończynie, drobną bladą dłoń.
Esther.
Spojrzała na małą trzyletnią blondynkę i posłała jej jeden z najpiękniejszych uśmiechów. Chciała dawać swoim pociechom więcej tego, czego nie zaznała ona sama. Wzięła drobną panienkę Malfoy na ręce i spojrzała w jej roześmiane oczy. Odcień stali przeplatany z niespotykanym błękitem. 
Coralie i Esther.
Poczuła jak ktoś się w nią wtula. Była to pięciolatka – Coralie. Jej pierwsza pociecha, równie ważna co trzylatka. Choć różniło je dwa lata były do siebie przyjaźnie nastawione. Prawie niczym nie przypominały z charakteru ojca – Dracona Malfoya, o którym Hermiona pragnie zapomnieć.
Jest jej mężem, pomimo wszystko.
– Mamusiu? Zobaczymy jeszcze kiedyś Akacjowe Wzgórze? – szepnęła Coralie. Spojrzała na nią, Hermiona zauważyła delikatne iskierki nadziei w oczach pięciolatki. Nie wiedziała co powiedzieć, miała istny mętlik w głowie, którego nie umiała opanować.
– Kochanie, nie wiadomo co czeka nas jutro, ale myślę, że możemy wpaść tam w odwiedziny, kiedyś…
Odpowiedziała spokojnie blondynce, a Esther wtuliła się jeszcze mocniej w ciało swojej mamy.
– Chcę do taty – szepnęła pięciolatka, mając zaszklone oczy. Brązowowłosa zagryzła dolną wargę, mając wrażenie, że zaraz wybuchnie gniewem na swoją osobę. Była winna łez swojego dziecka, a to chyba najgorsza rzecz jaką kiedykolwiek mogła zrobić Coralie i Esther. Odebrać ojca.
Po bladych policzkach blondynki poleciały łzy, Aly starła je szybko, mając nadzieję, że mama nie zauważyła tego małego gestu. Tak samo jak Esther wtuliła się w rodzicielkę mocno, patrząc przed siebie.

*

Minęły już trzy lata, a ja nadal siedzę w tym bagnie. Ślub z Tobą był czymś wyjątkowym, ach, a ja nadal nie wiem gdzie się podziewasz, kochanie?

Przekreślił te kilka prostych, acz znaczących dla niego zdań. Nie wiedział od czego zacząć, czuł się nieswojo, brakowało mu tego charakterystycznego ciepła, kiedy leżała koło niego albo po prostu przytulała się. Tak samo brakowało mu widoku córeczek, małych blondyneczek, które z każdą chwilą rosły i rozumiały coraz więcej.
Powinienem być przy nich, pomyślał w jednym momencie. Zacisnął dłoń na kartce, gniotąc ją. Po chwili wrzucił ją do śmietnika.
Wziął głęboki oddech.

After the war we said we'd fight together
[Po wojnie powiedzieliśmy: walczymy razem]
 I guess we thought that's just what humans do
[Przypuszczam, że myśleliśmy, że to jest to, co ludzie robią]
 Letting darkness grow
[Pozwalając ciemności wzrastać]
 As if we need it's palette and we need it's colour
[Jakbyśmy potrzebowali palety, potrzebowali kolorów]
 But now I've seen it through
[Ale teraz przejrzałem(zmienione) to]
 And now I know the truth
[I teraz znam prawdę].** 
Forever, D.M.


Odnajdę Cię.


{rozdział skończony, krótki, ale jednak. nie miałam wystarczająco weny, więc... przepraszam, następny rozdział będzie o wiele dłuższy, obiecuję ;>. w sumie jest prawie gotów, ale myślę, że usunę jeden mniej znaczący wątek. 
*Piosenka jest tylko moją własnością, sama ją pisałam, mam nadzieję tylko, że nie jest aż tak banalna xD.
** Piosenka: Ellie Goulding - Anything Could Happen. ;)
To byłoby na tyle, trzymajcie się Serduszka Moje <3}

7 komentarzy:

  1. Boże, dziewczyno. Jaki ty masz niesamowity talent. Przy tobie większość blogów (w tym mój) się chowa głęboko w piasek. Kurcze, ta historia hipnotyzuje mnie od pierwszej linijki. Sposób w jakim opisuje poszczególne wydarzenia i opisy zachwycają niejednego amatora. Chcę więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog został dodany do Stowarzyszenia.
    Zapraszam serdecznie do czynnego udziału na blogu.

    Pozdrawiam i Wesołych świąt.
    Ross.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się zaczyna:) Życzę dużo weny i szybko nowy rozdział :P
    Agfa

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej : ) Znalazłam twojego bloga przez "stowarzyszenie dhl" i postanowiłam, że będę tu zaglądać często. Zaintrygowała mnie twoja historia i jestem ciekawa co będzie dalej. Zastanawia mnie dlaczego Miona odeszła od Draco i jak to się stało, że są małżeństwem. Twoje opisy mnie urzekły! : ) Życzę Ci dużo weny i z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. L )
    Pozdrawiam Lily : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj ^^ Również znalazłam twojego bloga przez "stowarzyszenie dhl". Bardzo ciekawie się zaczyna więc będę cię obserwować, dodaj prędko kolejny rozdział :D
    jakbyś mogła mi napisać na gg jak dodasz ---> 46615926 <333 dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger!
    Więcej informacji w tym poście: http://draco-miona.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger-x2.html

    Gratuluję!

    P.S. Pisz dalej! Podoba mi się! Znalazłam bloga przez stowarzyszenie DHL <3


    Potteromaniaczka ϟ

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie smutne początki. W prologu i pierwszym rozdziale zawarłaś mnóstwo emocji, nie sposób nie wczuć się w historię, czytając ją. To bardzo dobrze. To znaczy, że Ty sama bardzo mocno ją czujesz i potrafisz przekazać to czytelnikom. Nie piszesz na siłę, tylko z głębi serca. Dlatego właśnie Twój styl mi się podoba.
    Co do samej fabuły, nie chciałabym oceniać jej po pierwszym rozdziale, ponieważ jest jej zwyczajnie za mało, żebym miała swoje zdanie. Dawno temu przeczytałam całe mnóstwo opowiadań potterowskich, głównie dramione. Część z nich opisywała czas pohogwarcki, kiedy to Hermiona i Draco wracają ze szkoły i zaczynają (przeważnie wspólne) dorosłe życie. Było to jednak tak dawno temu, że pewnie wszystko, co napiszesz, dla mnie bedzie czymś otyginalnym i zaskakującym. Mam tylko nadzieję, że dasz choć kilka retrospekcji, żeby pokazać, jak to się stało, że Draco i Hermiona zostali małżeństwem.
    Już dziś masz u mnie wielkiego plusa za Coralie i Eshter. Wysilam pamięć i wysilam, ale po prostu nie mogę sobie przypomnieć opowiadania, w którym Malfoy miałby córki zamiast syna, oczywiście identycznego jak on. Brawo, jesteś pierwsza.
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
    [demelium.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń