Wsłuchiwała się w szum fal, wzburzone morze obijało się beztrosko
o skały, niczym melodia kojąca wszystkie rany i myśli. Wpatrzone orzechowe
tęczówki w zachodzące słońce, delikatny wiatr we włosach, rozwiewający brązowe
kosmyki i piękna krwistoczerwona róża trzymana w dłoni. Skierowała swój wzrok
na wodę, która zaczęła unosić się delikatnie w powietrzu, wędrowała wprost na
brązowowłosą. Strumień objął ją swoimi ramionami, niby niechcący ocierając się
o jej długie włosy, rozgrzane policzki i kwiat.
Jej serce pali od środka, wołając o więcej – o więcej miłości.
Ciało szuka błogiego spokoju od długiej drogi. Róża wbija swoje kolce w duszę
kobiety, próbuje wyciągnąć na światło dzienne prawdziwą osobę, która siedzi
zamknięta w ciele cierpiącej kobiety. Poszukiwała ukojenia, prawdziwego
schronienia.
On je
posiada, lecz ona nie wierzy.
Woda opadła, wracając na swoje miejsce. Po krótkiej chwili
wrzuciła różę do morza, patrząc jak unosi się na powierzchni. Jej dłoń
mimowolnie powędrowała w stronę srebrnego łańcuszka z zawieszką w kształcie
kluczyka, na którym wygrawerowane były inicjały: H.D.M.
Przymknęła oczy wsłuchując się w odgłosy fal, ten
charakterystyczny szum.
*
Powiedz
mi gdzie podziewasz się
Odgłos
fal woła mnie, uciekam
Powiedz
czy znam ten szlak,
którym
podążać chcę
Powiedz
mi gdzie klucz znany nam
Odgłos
niekończących się niespodzianek
Iskry
nadziei rozpalają serce me
Gdzie
ma przystań, odwołuję się do miłości
Jeśli
słyszysz me wołanie odpowiedz na nie
Czy
słyszysz bicie serca?
Wzgórze
niepokoju zasypuje mnie
Ile
czasu jeszcze potrzebujesz?
Otwórz
oczy, wskaż mi nimi drogę we śnie
Poszukuję
odpowiedzi, uciekając
Daleka
droga do schwytania Twej dłoni
Kolce
tej samej róży krwawią, słyszysz jak wołają?
Odgłos
płaczącego morza, zamyka otwór nadziei
Nieokiełzany
ogień chwyta mnie za ręce, prowadzi
Uciekam
do Twego świata, który pozostawiłaś
Gdzie
ma przystań, rozwiane marzenia umierają
Wiatr
unosi mnie, wiatr woła magię, która istnieje w nas
Gdzie
ma przystań, odwołuję się do miłości
Jeśli
słyszysz me wołanie odpowiedz na nie
Czy
słyszysz bicie serca?
Wzgórze
niepokoju zasypuje mnie
Ile
czasu jeszcze potrzebujesz?
Otwórz
oczy, wskaż mi nimi drogę we śnie
Poszukuję
odpowiedzi, uciekając*
*
Hermiona stojąc dumnie, podniosła wzrok na niebo, jakby szukała
wielu wskazówek, które zagubiły swoją drogę. Choć zabłądziła w swoim życiu,
próbowała je odnaleźć, przywrócić dawną energię, niekończącą się przygodę. Była
dobrej myśli, a jej intuicja mówiła jedno: walcz.
Wzięła głęboki oddech, wstrzymując go, gdy poczuła na swojej
kończynie, drobną bladą dłoń.
Esther.
Spojrzała na małą trzyletnią blondynkę i posłała jej jeden z
najpiękniejszych uśmiechów. Chciała dawać swoim pociechom więcej tego, czego
nie zaznała ona sama. Wzięła drobną panienkę Malfoy na ręce i spojrzała w jej
roześmiane oczy. Odcień stali przeplatany z niespotykanym błękitem.
Coralie i
Esther.
Poczuła jak ktoś się w nią wtula. Była to pięciolatka – Coralie.
Jej pierwsza pociecha, równie ważna co trzylatka. Choć różniło je dwa lata były
do siebie przyjaźnie nastawione. Prawie niczym nie przypominały z charakteru
ojca – Dracona Malfoya, o którym Hermiona pragnie zapomnieć.
Jest jej
mężem, pomimo wszystko.
– Mamusiu? Zobaczymy jeszcze kiedyś Akacjowe Wzgórze? – szepnęła Coralie.
Spojrzała na nią, Hermiona zauważyła delikatne iskierki nadziei w oczach
pięciolatki. Nie wiedziała co powiedzieć, miała istny mętlik w głowie, którego
nie umiała opanować.
– Kochanie, nie wiadomo co czeka nas jutro, ale myślę, że możemy
wpaść tam w odwiedziny, kiedyś…
Odpowiedziała spokojnie blondynce, a Esther wtuliła się jeszcze
mocniej w ciało swojej mamy.
– Chcę do taty – szepnęła pięciolatka, mając zaszklone oczy.
Brązowowłosa zagryzła dolną wargę, mając wrażenie, że zaraz wybuchnie gniewem na
swoją osobę. Była winna łez swojego dziecka, a to chyba najgorsza rzecz jaką
kiedykolwiek mogła zrobić Coralie i Esther. Odebrać ojca.
Po bladych policzkach blondynki poleciały łzy, Aly starła je
szybko, mając nadzieję, że mama nie zauważyła tego małego gestu. Tak samo jak
Esther wtuliła się w rodzicielkę mocno, patrząc przed siebie.
*
Przekreślił te kilka prostych, acz znaczących dla niego zdań. Nie
wiedział od czego zacząć, czuł się nieswojo, brakowało mu tego
charakterystycznego ciepła, kiedy leżała koło niego albo po prostu przytulała
się. Tak samo brakowało mu widoku córeczek, małych blondyneczek, które z każdą
chwilą rosły i rozumiały coraz więcej.
Powinienem
być przy nich, pomyślał w jednym momencie. Zacisnął dłoń na kartce, gniotąc ją.
Po chwili wrzucił ją do śmietnika.
Wziął głęboki oddech.
After the war we said we'd fight together
[Po wojnie
powiedzieliśmy: walczymy razem]
I guess we thought that's just what humans do
[Przypuszczam,
że myśleliśmy, że to jest to, co ludzie robią]
Letting darkness grow
[Pozwalając ciemności wzrastać]
As if we need it's palette and we
need it's colour
[Jakbyśmy
potrzebowali palety, potrzebowali kolorów]
But now I've seen it through
[Ale teraz
przejrzałem(zmienione) to]
And now I know the truth
[I teraz
znam prawdę].**
Forever,
D.M.
{rozdział skończony, krótki, ale jednak. nie miałam wystarczająco weny, więc... przepraszam, następny rozdział będzie o wiele dłuższy, obiecuję ;>. w sumie jest prawie gotów, ale myślę, że usunę jeden mniej znaczący wątek.
*Piosenka jest tylko moją własnością, sama ją pisałam, mam nadzieję tylko, że nie jest aż tak banalna xD.
** Piosenka: Ellie Goulding - Anything Could Happen. ;)
To byłoby na tyle, trzymajcie się Serduszka Moje <3}
Boże, dziewczyno. Jaki ty masz niesamowity talent. Przy tobie większość blogów (w tym mój) się chowa głęboko w piasek. Kurcze, ta historia hipnotyzuje mnie od pierwszej linijki. Sposób w jakim opisuje poszczególne wydarzenia i opisy zachwycają niejednego amatora. Chcę więcej! :)
OdpowiedzUsuńTwój blog został dodany do Stowarzyszenia.
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do czynnego udziału na blogu.
Pozdrawiam i Wesołych świąt.
Ross.
Ciekawie się zaczyna:) Życzę dużo weny i szybko nowy rozdział :P
OdpowiedzUsuńAgfa
Hej : ) Znalazłam twojego bloga przez "stowarzyszenie dhl" i postanowiłam, że będę tu zaglądać często. Zaintrygowała mnie twoja historia i jestem ciekawa co będzie dalej. Zastanawia mnie dlaczego Miona odeszła od Draco i jak to się stało, że są małżeństwem. Twoje opisy mnie urzekły! : ) Życzę Ci dużo weny i z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. L )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lily : )
Witaj ^^ Również znalazłam twojego bloga przez "stowarzyszenie dhl". Bardzo ciekawie się zaczyna więc będę cię obserwować, dodaj prędko kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńjakbyś mogła mi napisać na gg jak dodasz ---> 46615926 <333 dzięki :)
Hej! Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji w tym poście: http://draco-miona.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger-x2.html
Gratuluję!
P.S. Pisz dalej! Podoba mi się! Znalazłam bloga przez stowarzyszenie DHL <3
Potteromaniaczka ϟ
Strasznie smutne początki. W prologu i pierwszym rozdziale zawarłaś mnóstwo emocji, nie sposób nie wczuć się w historię, czytając ją. To bardzo dobrze. To znaczy, że Ty sama bardzo mocno ją czujesz i potrafisz przekazać to czytelnikom. Nie piszesz na siłę, tylko z głębi serca. Dlatego właśnie Twój styl mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCo do samej fabuły, nie chciałabym oceniać jej po pierwszym rozdziale, ponieważ jest jej zwyczajnie za mało, żebym miała swoje zdanie. Dawno temu przeczytałam całe mnóstwo opowiadań potterowskich, głównie dramione. Część z nich opisywała czas pohogwarcki, kiedy to Hermiona i Draco wracają ze szkoły i zaczynają (przeważnie wspólne) dorosłe życie. Było to jednak tak dawno temu, że pewnie wszystko, co napiszesz, dla mnie bedzie czymś otyginalnym i zaskakującym. Mam tylko nadzieję, że dasz choć kilka retrospekcji, żeby pokazać, jak to się stało, że Draco i Hermiona zostali małżeństwem.
Już dziś masz u mnie wielkiego plusa za Coralie i Eshter. Wysilam pamięć i wysilam, ale po prostu nie mogę sobie przypomnieć opowiadania, w którym Malfoy miałby córki zamiast syna, oczywiście identycznego jak on. Brawo, jesteś pierwsza.
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
[demelium.blogspot.com]